Post by micekWitam
powoli przymierzam sie do kupna motocykla, prawdopodobnie bedzie to
motocykl nowy (choc jeszcze nie jestem pewny do konca), ale nie wiem tak
naprawde na co sie zdecydowac....
dylemat brzmi: duzy V-Strom czy duze Varadero?
- ma byc wygodny, rownierz dla pasazera (ale przedewszystkim dla kierowcy)
- ma byc mocny, nie musi byc (bardzo) szybki, ale chcialbym motocykl dla
ktorego jazda pod gore i pod wiatr z pasazerem nie bedzie wielkim
wyzwaniem - ma sie nadawac do jazdy po autostradach
- ma sie nadawac do jazdy po najgorszej nawet drodze (ale jednak drodze)
- ma sie nie psuc ;-)
- milo by bylo jakby mozna bylo do niego dokupic jakies akcesoria
(podgrzewane manetki na przyklad, itp)
za suzuki przemawia nizsza cena, pooza tym mialem juz suzuki (dr650)
ktore bylo juz nie pierwszej mlodosci a w ogole mi sie nie psulo, i
jakos tak mam przekonanie do tej firmy, no i suzuki wydaje mi sie
ladniejsze (choc to rzecz gustu oczywiscie) i wydaje mi sie troszke
mniejsze (to akurat zaleta, bo mam malo miejsca w garazu)(nie nie nie,
nie chce 650, chce 1000 ;-) ) varadero z kolei to juz drugi model, w
internecie ludzie pisza wiersze i piesni o tym motocyklu nie mogac sie
go nachwalic, podobno super sobie radzi nawet na najbardziej dziurawych
drogach i w ogole tylko ze jest (sporo) drozszy, i nie wiem czy naprawde
jest o tych kilka tysiecy lepszy od DL'a co sadzicie? ktory wybrac? a
moze cos jeszcze innego? pozDRo
micek
p.s. o varadero w necie jest pelno artykulow, opinii uzytkownikow itp, o
duzym DL'u nie znalazlem prawie nic :-( czy ktorys z uzytkownikow moglby
mi napisac cos o tym motocyklu, wady, zalety, ogolne wrazenia?
Witam !
Bierz DL'a i nie filozuj.
A tak na poważnie :
Przed zmianą moto, miałem dokładnie ten sam dylemat - DL czy Varadero.
Łaziłem, przymieżałem się, liczyłem kasę itp. procedury przedstartowe. W
końcu padło na DLa - z początku - głównie ze względu na stosunek cena/wiek
Varadero to drogi motocykl i trzymający cenę. Cóż - to honda, a hądziarze
zawsze mieli skłonność to tworzenia legend na temat swoich motocykli
(ciekawe - jakieś kompleksy czy jak ?).
V-Strom był na wejściu tańszy o dobre kilka tysi, a za sumę którą
dysponowałem mogłem kupić albo młodego DLa albo starszą Varadero (a trzeba
uwzględnić że to turystyki więc przebiegi mimo lat mają sporawe). Dodatkowo
trafiła się okazja (DL z przebiegiem 3014 km) więc decyzja zapadła - tym
bardziej że są to motocykle porównywalne.
Co do wrażeń z jazdy - dość szybko wjeździłem się w motocykl, pomimo
początkowych obaw. Motocykl jest bardzo poręczny pomimo rozmiarów i wagi.
Trzeba oczywiście brać pod uwagę wyżej położony środek ciężkości i jego
wielkość, ale po przyzwyczajeniu nie stanowi to problemu.
Pod względem silnikowym to wariat - moc oddawana jest dość brutalnie, co
daje sporo funu. Nie to że nie da się jeździć spokojnie - da się. Ale zawsze
warto mieć takiego diabełka pod ręką - szczególnie przy wyprzedzaniu. Silnik
ciągnie od samego dołu, aż do odcięcia. nie czuję tu żadnych dziur w mocy.
Prędkość maksymalna to 220 km/h i spokojnie daje radę ją trzymać przez
dłuższy czas (tyle że wtedy strasznie żre opony). Do 180 przyspiesza nie
wiadomo kiedy - na początku musiałem stale uważać bo jakoś tak dziwnie
szybko zacząłem jeździć (teraz już nie muszę uważać bo oswoiłem się z
prędkoscią :-)) ).
Zawieszenia - no cóż - to funduro więc są dość miękkie. Przy silnym
hamowaniu należy opanować panikę związana z nurkującym przodem. Za to na
dziurawą drogę ? - Kurna ? Jakie dziury ? Zawiecha wybiera praktycznie
wszystko. Ja co prawda jeżdżę na twardych nastawach, więc trochę czuć, za to
motocykl trzyma się jak przyklejony - nie raz tak było że na słabszych
drogach zostawiałem z tyłu większość ludków na zwykłych motocyklach.
Generalnie do pełni szczęścia, podobno brak regulacji przodu - piszę podobno
bo nie znam się na nastawach zawieszeń tak jak Watson i odnoszę wrażenie że
nie jest to konieczne. Po cholere mi jeszcze jedna srubka do kręcenia ?
Wystarczy to co mam z tyłu - i tak ustawiłem raz i tak jeżdżę.
Co do jazdy - moto jeździ fajnie :-)) Podczas pierwszej dłuższej trasy od
kupna (Pierniki) oponkę z tyłu zamknąłęm mimochodem - dzięki temu nie
musiałem się już szlajać po jakiś serpentynach tylko mogłem siedzieć i pić
piwo. Motocykl jest wysoki - więc opony zamyka szybko. Może nieco za
szybko - czego efektem był efektowny szlif synchroniczny na Felkowskim
(prawdopodobnie za mocno się złożyłem), co jednak nie wpływa za bardzo na
jego mozliwośći pokonywania zakrętów - po prostu ten typ motocykla nie
nadaje się do schodzenia na kolano. Za to wrazenie przy pochylaniu jest
niezłe - masz sporo wysokości do pochylenia :-))
Moto także daje sobie radę w lżejszym terenie - pomimo że jest jednak dość
ciężki. Ale ostatnio pokręciłem się trochę po polach i lasach - spoko. Na
tyle co się da zrobić z moto na uniwersalnych gumach to jestem zadowolony.
Na sypkim piasku ma mocną tendencję do shimy - podobno trzeba wtedy dać w
palnik, ale jakoś nie mogę się przekonać :-) (pomimo że działa - jak
przełamię opór psychiczny, albo jak nie zauważę - to daje radę). Generalnie
dało radę sforsować podmokłą nierówną łąkę, drogę rozrytą przez ciagniki,
krzaczory (nie mylić z kaczorami) po czołgowemu (mam parę rys na owiewce),
leśny dukt pod ostrzałem leśniczego (tam naprawdę nie było szlabanu - był na
drugim końcu drogi), na chlorach przejechaliśmy mokrą gliniastą miedzą (to
był hardkore).
Podsumowując :
Motocykl naprawdę zajebisty pod względem jazdy. Mało podatny na uszkodzenia
(o tym pisał Irek Dyła) - u mnie po szlifie jedyne co - to ułamana końcówka
klamki sprzęgła (nawet żadnej rysy). W mieście trochę za duży - nie wszędzie
się da przecisnąć. Za to bez problemu można korki na drogach objechać rowem
czy nieutwardzonym poboczem (często tak robię).
Spalanie - u mnie spore, ale pod moją ręką/nogą każdy pojazd pali duuużo
więcej niż innym. Ja dochodzę do 7,5 l/100km, ale gadałem z ludkami którzy
spokojnie schodzili na 5,5 - 6 l/100 km.
Pozycja dla mnie bardzo wygodna - wyprostowany, nie wiszę na rękach a
jednocześnie nie dostaję po kręgosłupie jak na czoperze.
Pasażer ma też wygodnie (początkowo to musiałem żonę kijem odganiać bo by
tylko siedziała i siedziała).
Akesoria - oryginalne Suzuki - strasznie drogie. Poza tym bez problemu - mam
stelaż Givi z małymi kuframi, można dokupić osprzęt typu gmole, centralna
podstawka i wiele innych bardziej wyprawowych szpejów (touratech, givi,
itd.).
Początkowe roczniki (2003) miały wadę fabryczną - rozsypujący się kosz
sprzęgłowy. Od 2004 roku została usunięta. Oryginalne opony Bridgestone są
do dupy - śliskie jak czort na mokrym i tył wytrzymał u mnie tylko 12 tys
(fakt że trochę mu pomogłem). Obecnie mam pirelki - lepiej ale też to nie
to. Motocykl jeździ na full sysntetyku - wiec wymiany drogie (co 6 tysięcy).
Zawory co 24 tysiące - więc przeglądy poza olejem tanie. Ogólnie serwis nie
jest drogi (poza genuine :-)) ).
Co do obaw związanych z chłodnicą oleju - nie ma się czego obawiać.
Chłodnica zabezpieczona jest przez kolanko wydechu i dodatkowo - przez
siatkę drucianą przeciw kamykom. No i jeszcze nie spotkałem nikogo kto by
coś zrobił tej chłodnicy w normalnej eksploatacji (pamiętajmty że nie jest
to motocykl cross/enduro).
Przy wyborze motocykla trzeba też zwrócić uwagę na wysokość siodła - V-Strom
jest niższy niż Varadero i to jest bardzo ważna rzecz - do do cenienia przy
pierwszym zatrzymaniu w korku na szczycie koleiny - dla tego nie wybrałbym
już Varadero.
To tyle. Polecam DL'a
--
pozdr
Wieca
DL 1000 V-Strom - Zjadacz Wróbli