Post by KuczuPost by M.LasekCo nie znaczy ze klr to udane moto bo ja przy calym szacunku dla
wlascicieli nie chcialbym drugi raz czyms takim jezdzic.
No ja mysle iz wiekszosc problemow z KLR to kwestia kultury technicznej
uzytkownikow.
Spora komplikacja konstrukcji i
Post by Kuczubezsensowne rozwiazania techniczne (naped balancerow, plytkowa regulacja
zaworow, mocowanie pompy wody itp.) powoduja iz nie jest to motocykl
ktorym nie bal bym sie pojechac dookola Afryki. Choc nie twierdze iz sie
nie da. Dlatego tez gdybym mial teraz wybierac to w grupie soft (a moze
raczej heavy bo 600-650 ccm :) ) enduro bylby to ostatni motocykl na
ktory bym sie skusil. O wiele bardziej przemawia do mnie XT, DR (byle
nie z kopniakiem bo procedura jej odpalania spowodowala u mnie pare ran
na prawej piszczeli) czy XL.
No wiesz dr-ke trzeba umiec odpalac chociaz rezygnacja z automatycznego
odpreznika to porazka firmy.Druga sprawa to naped balancerow
lancuszkiem.I tu KLR jest lepsza bo mozna lancuszek naciagnac bez
zdejmowania pokrywy a w DR trzeba zdjac pokrywe alternatora,a w mojej
to jeszcze plyte p/silnikiem odkrecic.
O dziwo identyczny motocykl pod nazwa
Post by KuczuTengai byl raczej chwalony przez uzytkownikow ale tym dla odmiany ciezko
bylo wjechac w prawdziwy teren i model ten krolowal raczej na szosach. I
tak wlasnie traktowana KLR zyje o dziwo dlugo.
Ten tengai tez potrafi sie posypac.Tydzien temu robilem takiego w ktorym
spadl pierscien siegera z walka balancera ,spadl ciezarek z zebatka i
wszystko sie rozpadlo , takiego bigosu narobilo ze łomatko.Tak jak
mowisz -przekombinowali to moto i w teren troche strach wjezdzac(te
chlodnice i pompa za bardzo wystaja)
Pozostaje tylko zyczyc wlascicielom duzo szczescia i kultury technicznej
przy naprawach.
Pozdro
M.L.